Do pisania ciągnęło mnie od zawsze. Olimpiada z polskiego, wiersze nastoletniej duszy, pamiętniki dla naszych dzieci z pierwszych lat życia, blog biegowy relacjonujący przygotowania do pierwszego maratonu. Początki blogowania w Polsce, więc pisanie spontaniczne, emocjonalne, na zamkniętym już portalu blog.pl Pobiegłam maraton i nie skończyłam pisać. Wciągnęło mnie dzielenie się codziennością, naszymi rodzinnymi sprawami ze sportem w tle. W sercu marzenie o własnej książce – ale o czym ją napisać?
Przez siatkę znajomych umówiła się ze mną na kawę Katarzyna Domańska. Żałuję, że nawet nie umiem określić roku naszego pierwszego spotkania, choć wszystko inne pamiętam ze szczegółami. W kawiarni przy warszawskim Placu Politechniki Kasia namawiała mnie do napisania książki na podstawie bloga, który przeczytała „jednym tchem”!!! Zaczęłam pisać. Nawet wysłałam jej fragmenty, choć czułam, że drugi raz opisywanie tych samych historii nie jest moją mocną stroną. Porzuciłam ten pomysł, ale nie marzenie o książce. Zapisywałam swoje myśli, czytałam książki o pisaniu książek, rozmawiałam o moim pragnieniu z ludźmi i … nic się nie wydarzyło.
Zaczęłam pisać trzy książki…i żadnej nie skończyłam. Aż do stycznia 2018 roku, kiedy dokładnie wiedziałam, że teraz albo nigdy. Podczas ćwiczenia z wybieraniem intencji roku, które przeprowadziła online Taisja Laudy wybrałam w sercu, że w 2018 powstanie moja książka. Zaraz potem włączył się strach, że to dużo pracy, że jestem zbyt obciążona, że tak naprawdę nie mam tytułu i nie do końca wiem, co chcę napisać. Jednego byłam pewna – o rodzinie dla rodziców.
Zadzwoniłam do Kasi. Zgodziła się być aniołem stróżem mojej książki, na mentoring pisarski nie miała wtedy przestrzeni opiekując się innymi pisarzami. Ustaliłam z Kasią, że w każdy piątek przesyłam jej napisane fragmenty. Sobie obiecałam, że będą to trzy rozdziały oraz, że piszę codziennie, co najmniej 50 słów. Czasami kończyłam tuż przed północą, ale w każdy piątek wychodził mail do Kasi. ZAWSZE była odpowiedź – „Pisz dalej! To, co czytam jest bardzo potrzebne światu i to jest naprawdę dobre!”
Napisałam moją książkę w 2 miesiące. Zaczęłam szukać wydawcy. Poszło gładko, wręcz miałam wybór pomiędzy kilkoma wstępnymi zgodami na współpracę. Wybrałam najbardziej prestiżowe w mojej ocenie wydawnictwo, które na wstępie zapytało o moje wyobrażenie publikacji. Tym mnie ujęli za serce. Zaczęło się czytanie, konsultacje, sugestie zmian, które bardzo przeżywałam. Świeżo po napisaniu miałam wrażenie, że wszystko jest idealne. Ingerencja w tekst była na tyle znacząca, że przeredagowałam całość. Wciąż nie miałam umowy, tylko zapewnienia. Kiedy wysłałam gotowy tekst, w odpowiedzi usłyszałam, że rezygnują z publikacji, bo ich zdaniem, to się nie sprzeda w takim kształcie. Zbadali rynek poradników i ten jest za słaby. Napisali to w mailu, który odebrałam w ferworze pracy szkoleniowej. Zero negocjacji, zero nadziei. K O N I E C.
Żałoba trwała 9 miesięcy, aż urodziła się nowa Iza – Wydawca. Na wakacje nad jezioro wzięłam książkę Michała Szafrańskiego „Zaufanie walutą przyszłości” i zaczęłam się uczyć od najlepiej zarabiającego self publishera w Polsce. Wkrótce przeglądając FB trafiłam na książkę Kasi Buk „Proste wydanie”, która była szczegółowym planem działania.
Droga od decyzji o samodzielnym wydaniu do dotknięcia delikatnej folii soft touch na okładce mojej książki zajęła mi 11 miesięcy. I była to droga uniesień i upadków. Na szczęście nie byłam na niej sama. U mojego boku: mąż Piotr, pomysłodawca i twórca marki przytulam.pl; nasze dzieciaki – bohaterowie książki; mentor Kasia – która nigdy nie wątpiła, że świat musi ją przeczytać; najcudowniejsza na świecie redaktorka Aleksandra Nizioł, która kocha nie tylko ten tekst, ale całą naszą rodzinę; grafik Wojciech Błasiak, który zrobił wszystko, żeby dało się ją przyjemnie czytać i oglądać oraz tajemniczy „Gang Artystek”, najlepsza na świecie Grupa Mocy. Historia tytułu „Nakarm, naucz i puść wolno. Jak wychować dzieci na szczęśliwych dorosłych” to opowieść na inny tekst. Dziś świętuję narodziny Izy Autorki. Czy chciałbyś przeczytać początek mojej książki od ręki?